sobota, 8 grudnia 2012
może.
Może to i prawda, może tak jest, może w jakiś dziwny, niepełny, pokręcony, niezrozumiały nawet dla mnie sposób Cię kocham, nie wiem, może tak jest, nie wiem. Wiem tylko, że lubię z Tobą przebywać, bo przy Tobie jestem najszczerszą wersją siebie i lubię to, że będąc z Tobą, mogę pobrudzić się jedzeniem, rozlać coś na pół dywanu, kaszleć przez 10 minut, iść ulicą i łapać językiem płatki śniegu wcale nie słuchając tego co właśnie próbujesz mi powiedzieć, robić przysiady przy paleniu trawy, mówić po śląsku, wkurzać Cię, że przez 3 godziny mówię tylko po angielsku, kręcić filmiki w których leże na Tobie, robię okropne miny i przeklinam, bo mam łaskotki, mogę Cię przedrzeźniać, przytyć 3 kg w tydzień , po czym w dwa tygodnie schudnąć 7, piszczeć, potykać się i być niezdarną, być wredną suką, ripostować wszystko stwierdzeniem "pierdol się, cukiereczku" , upijać się i śmiertelnie poważnie stwierdzać, że nie możemy być razem, jeśli masz alergie na koty, płakać na reklamach, udawać Hefnera, udawać tancerkę go-go, śpiewać absurdalne piosenki, krzyczeć, że przez Ciebie nie mogę rzucić palenia, bo Ty wciąż palisz i palisz, obrażać ludzi, robić z siebie idiotkę i dawać się ponosić emocjom, mogę być całkowicie sobą, niepoważną, naiwną, słabą, zabawną, nadal pisać Ci dziwne listy, pełne rzeczy, które w Tobie lubię, a które Ty lubisz czytać przed snem, mogę być dziwakiem, a właściwie to nie muszę ukrywać tego, że jestem dziwaczna, bo wiem, że Ty wciąż będziesz i stwierdzisz ze śmiechem, że ani trochę mnie nie pojmujesz, ale wciąż będziesz mnie chciał, może nawet jeszcze bardziej niż do tej pory i wciąż będziesz patrzył na mnie tak samo i nadal będę widziała moje odbicie w Twoich oczach. I pewnie dlatego tak Cię lubię, chociaż każdy wciąż pyta, dlaczego i jak to możliwe, bo udajesz i chcesz być postrzegany jako skurwysyn i ludzie tak Cię odbierają, a to jest bullshit, the biggest bullshit ever, ale pieprzyć ludzi, co oni mogą wiedzieć. I ja naprawdę chciałabym, żebyś był szczęśliwy, ale nie mogę, ale wyrwę Ci serce, już niebawem, bo nie wybaczyłam i nie wybaczę tego jakim chujem okazałeś się być wobec mnie pewnego jebanego miesiąca. Więc odpłacę Ci za to, a jakże, złamię Cię i zniszczę i zdeptam i nie zostanie po Tobie nawet wspomnienie i nie zrozum mnie źle, naprawdę nie chcę tego robić, naprawdę nie jestem aż tak zła i walnięta, a może jestem ?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super blog ;] Bd częściej zaglądać. Zapraszam do mnie, prowadze blog z opowiadaniem ;] zostaw po sobie jakiś komentarz, dzięki ;p http://tancz-poki-zyjesz-bo-zginiesz.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTyle czekałam na notkę,że nawet nie zwróciłam uwagi na to że już jest od miesiąca.
OdpowiedzUsuńInteresujące przemyślenia, bardzo dobrze się to czyta.